środa, 12 stycznia 2011 23:21
Mówią, że jedna jaskółka wiosny nie czyni. Niemniej jednak po tegorocznych śniegach, które przyszły na św. Andrzeja na koniec listopada i trzymały (często wraz z mrozem i mrozami) przez niemalże półtora miesiąca powiało wiosennie.
Chodzi rzecz jasna nie tylko o pogodę ale o jaskółeczkę w walce z różnej maści biurokracją generującą różnej maści ograniczenia, kontrole i – jakże – opłaty.
Tym razem rolnicy zaczęli walczyć o swoje. Minister Sawicki rolnictwem się zajmujący pod naciskiem związków, kółek i rolników zabrał się do nie łatwej walki z lekarzami weterynarzami. To, co słyszałem od rolników przerażało. Wystawianie kwitków, dojazdy, wizyty wszystko słono kosztowało, a bez kwitka ani uboju, ani sprzedaży być nie może. Szczytem była sytuacja, o jakiej słyszałem od mazurskiego rolnika. To, że za każdy przyjazd lekarz każe sobie płacić od kilometra, mimo, że często nie jechał specjalnie tylko załatwiał po drodze innych rolników czy swoje sprawy, to rzecz normalna, stawka za km i nie ma przepuść. Oczywiście dodatkowo za stempelek, często nawet nie wchodząc do obory, by przynajmniej zobaczyć „badane” zwierzę, kolejne np. 50 zł. Nikt nie pyskuje, bo nic nie zwojuje. Ale razu pewnego lekarz, do którego ów rolnik zadzwonił, powiedział, iż nie da rady dziś przyjechać chyba, że sam zainteresowany do niego się pofatyguje po zaświadczenie ostemplowane (zwierzę naturalnie konieczne nie było przy tej wizycie). Ów rolnik grzecznie pojechał na umówioną godzinę i jakież było jego zdziwienie, gdy zobaczył, iż cena obejmuje także… dojazd lekarza do rolnika.
Nóż w kieszeni się otwierał!
I słyszę w Agrobiznesie* (z 11 stycznia, http://tvp.info/agrobiznes/wideo/11012011-1210/3619386), iż minister rolnictwa, wspierany przez rolników, nie ugiął się przed strajkiem i szantażem weterynarzy, którzy powiedzieli, iż nie będą za tak marne pieniądze wystawiać kwitków. Minister ogłosił, iż w określonych przypadkach stad wolnych od chorób, takie kwitki nie będą potrzebne i … nagle weterynarze zaczęli mięknąć.
Rolnicy zgodnie mówili, iż był to tylko kolejny podatek (weterynaryjny, jak go nazwali), a nie realistyczne dbanie o zdrowie i bezpieczeństwo. Ja bym powiedział: nie żaden kolejny podatek tylko haracz, gdzie harujący rolnicy musieli się zrzucać na ubożuchnych weterynarzy.
No cóż biedę lekarzy wyrażało znane powiedzenie: Pokaż lekarzu, co masz w garażu!
To również w przyszłej Polsce, przyszłe elity będą musiały normalnie poukładać!
* Agrobiznes – program Redakcji Rolnej emitowany w TVP1 od poniedziałku do piątku o godz. 12.10. Niestety przez wielu jest to program lekceważony a szkoda, bo wiele ciekawych rzeczy można się dowiedzieć. Jako, że godzina jest niesprzyjająca można go obejrzeć po emisji w Internecie http://tvp.info/agrobiznes.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz