Minął już pierwszy zgiełk dotyczący celowej wypowiedzi prezydenta Obamy o tzw. "polskich obozach zagłady", mija polski sprzeciw i ubolewanie amerykańskiej dyplomacji. Dlaczego Obama wypowiedział te słowa? Pomyłka, gafa, przejęzyczenie, ignorancja... jak próbowano to komentować? Nic z tych rzeczy!
To dlaczego sklecono mu ten tekst? Dlaczego administracja amerykańska poświęciła taką "wpadkę"? Odpowiedzieć zdaje się być tylko jedna, żeby odwrócić uwagę od czegoś - dla niej - gorszego, bardziej kompromitującego i oskarżającego.
Co mam na myśli?
Amerykanie wiedzieli, że taka wypowiedź wzbudzi w Polsce gorączkową reakcję, a tym samym odwróci uwagę od tego, komu i za co przyznawano tego dnia Medal Wolności. Skupienie się na tym mogłoby doprowadzić do przypomnienia morderczego, ludobójczego skandalu z czasów II wojny światowej, za który od odpowiedzialności - m. in. dzięki misji Karskiego - amerykańskie środowiska żydowskie nie mogłyby się uchronić.
c.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz