Jak od kilku lat donoszą opracowania, angielscy kolonizatorzy Kenii z lat 50. XX wieku, okazali się najgorszymi oprawcami.
Gdy miejscowa ludność kenijska, wysiedlona i stłoczona w rezerwatach, zaczęła walczyć o swoje została przedstawiona jako banda dzikusów, barbarzyńców, rebeliantów, prymitywów. Natomiast Anglicy, którzy dławili powstanie toci, którzy tej fali przeciwstawiają się, jako cywilizowani ludzie.
Prawdą jest, że mordy dokonywane były przez obie strony. Alt to, co uważający się za nadludzi - Anglicy oczywiście - wyrabiali z ludnością afrykańską przekracza metody i finezję nazistów.
Obcinanie uszów, wyłupywanie oczu, a - szczególnie ulubiona metoda wymuszania zeznań - podłączanie mężczyznom pod genitalia prądu, w tym również małym chłopcom, wszak dzieciak wie najwięcej. Tworzenie obozów koncentracyjnych, używanie sobie na młodych murzynkach przez wielu i wiele razy... Oszczędzę Czytelnikowi dalszych szczegółów.
Więcej znaleźć można w niniejszym artykule Michała Staniuli: Szokujące praktyki Brytyjczyków w Kenii i podanej tam literaturze.
Dawno mówiłem, iż największe zbrodnie na kuli ziemskiej od kilkuset lat dzierżą Anglicy i ich działalność na różnych kontynentach.
Żeby nie dręczyć Czytelnika więc już tylko w komentarzu jeszcze jedna angielska finezja. Jak dowiadujemy się z artykułu, do którego zawarłem odnośnik, jednym z zajęć anglików było zadawanie gwałtu rozbitą butelką.
OdpowiedzUsuńCóż angielska finezja...