wtorek, 18 stycznia 2011

Ze starego bloga: Giniemy...

środa, 09 maja 2007 17:28
 
Dziś mija 20 rocznica katastrofy lotniczej, jaka rozegrała się w Lasach Kabackich pod Warszawą. Zabrakło sekund, by samolot dotarł do Okęcia. Radzieckie normy wykonania części silnikowych doprowadziły do katastrofy. Wschodni wykonawca nigdy nie przyznał się do fuszerki… Zginęło 183 osoby.
Nie chcę wzbudzać dyskusji nad tym czy katastrofy można było uniknąć. Czy właściwie wybrano lotnisko do awaryjnego lądowania, pas na Okęciu itd. Chciałbym wzbudzić nieco inną refleksję. Prostą, ale nie obecną w mediach.
Jak kruche jest życie ludzkie. Nie znamy dnia ani godziny.
Zawsze, gdy słyszę o śmierci, wypadkach, kataklizmach, tragediach zadaję sobie pytanie: Czy ci ludzie byli przygotowani. Ci co zginęli w lasach Kabackich przynajmniej pół godziny mieli na najważniejszą refleksję swego życia. A inni… A ja… ? Czasem strach sobie odpowiadać na to pytanie.
Tak łatwo mówimy: Odszedł do Pana! Odszedł do domu Ojca! Czy aby wszyscy tak bezproblemowo po śmierci widzą dom Ojca? Daj Boże, ale chyba za mało mówi się o sądzie Bożym, o odpowiedzialności, realnej możliwości potępienia na wieki, cierpieniach w czyśćcu…
Sam pisząc te słowa czuję się jakbym prawił morały ze średniowiecznego katechizmu, ale przecież nauka katolicka się nie zmieniła, Pismo św. się nie zmieniło, słowa Chrystusa się nie zmieniły, a mówią wyraźnie nie tylko o możliwości nagrody wiecznej, ale także kary.
Ostatnią wypowiedzią zanotowaną o godzinie 11:12:13 były słowa pilota: Cześć! Giniemy!
Oby tylko dotyczyły tego życia.
Rocznica jest dla mnie okazją nie tylko do tego, by z żalem wspomnieć ofiary katastrofy, wyrażać teoretyczne ubolewania czy przyznawać po śmierci różne „przyznawajki”, ale przede wszystkim, by wszystkich objąć modlitwą: Wieczny odpoczynek racz im dać Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci! Pokój ich duszom.
                                                                                     Garwolin, 9 maja A. D. 2007
Więcej o tragedii zobacz na Wikipedi

1 komentarz:

  1. Szanowny Andrzeju. W kontekście katastrofy z 10 kwietnia 2010 r. Twój powyższy, archiwalny wpis jawi się niemal jako proroczy...pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń