czwartek, 3 lutego 2011

Ekumenizmy...

Jako, że zmiana adresu bloga kosztowała mnie kilka tygodni przerzucania starych postów, tak by wszystko było w jednym miejscu, więc nie zamieszczałem nowych postów, by nie mieszać pewnej chronologii.

W międzyczasie odbył się kolejny Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Dzięki obecnemu pontyfikatowi usłyszeliśmy już na czym ma polegać katolickie podejście do tych poczynań. Nie żadna poprawność polityczna, która każe istnieć obok siebie rożnym wyznaniom, byleby w pokoju, ale dążenie, by ci, którzy z różnych względów, są poza burtą Kościoła Chrystusowego, czyli katolickiego mogli do niego wrócić (zob. link na mojej stronie). Poniżej kilka myśli na ten temat.

Rozbicie protestantyzmu było jednym z najważniejszych powodów powstania ruchu ekumenicznego. Każde z wyznań miało i ma swoją część prawdy. Ekumenizm w rozumieniu protestanckim szuka jakiegoś podstawowego, wspólnego mianownika. Kościół katolicki nie musi go szukać, bo ma pełnię prawd, które objawił sam Bóg. Ekumenizm katolicki polega na znalezieniu sposobu, aby nasi bracia, którzy z różnych względów odłączyli się od Kościoła katolickiego mogli do niego powrócić.

Pięknie to ujął papież św. Pius XII w encyklice Myistici Corporis z 1943 roku: Niechże więc wejdą do jedności katolickiej i z Nami w tej jednej budowie Ciała Jezusa Chrystusa złączeni, do jednej Głowy się zwrócą w tej społeczności, pełnej najchwalebniejszej miłości. Nie ustając nigdy w prośbach Naszych do Ducha miłości i prawdy, czekamy na nich z podniesionymi i otwartymi rękoma, jako na tych, co mają przyjść nie do obcego, ale do swojego własnego i ojcowskiego domu (p.87).
 
Warto więc jasno wyjaśniać tę różnicę, mówiąc wiernym gdzie jest pełnia prawdy i na czym polega katolickie dążenie do jedności chrześcijan. W przeciwnym wypadku możemy wprowadzić w umysły wiernych wiele zamętu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz