wtorek, 19 kwietnia 2011

DEMONTAŻ POLSKI: Polska w wyścigu na cmantarz! cz.4: 15 milionów Polaków

O bezczelności prof. Meadowsa

W lutym w komentarzu do artykułu Rzeź na narodzie obiecałem, że wrócę do tematu planu zachodnich "dobrodziejów" Polski mówiących, iż powinno nas być co najwyżej 15 milionów. Oczywiście słychać tę liczbę tu i ówdzie, ale nie zawsze podaje się źródła, więc liberalizujący mówią, iż to fobia nacjonalistyczna, spiskowa wizja prawicy itp.

W związku z tym przytaczam poniżej fragment wywiadu z prof. Denisem L. Meadows'em doradcą najwyższych władz USA itp. Wywiad ukazał się w polskiej "Kulturze" (nie mylić z paryską w dużej mierze antynarodową, anty polską "Kulturą"). Wywiad przeprowadził redaktor Andrzej Bonarski. Ukazał się on  12 stycznia 1975 roku.

Według niektórych stereotypów należało by to odrzucić, bo wszak to "komusza" gazeta, "komuszy" redaktor i propaganda. Proszę tylko zwrócić uwagę, kto w cytowanym wywiadzie idzie za Polską gdzie rodzina ma prawo decydować i posiadać dzieci, nawet dużo dzieci, a kto bezczelnie i nachalnie namawia, by aparat administracyjno państwowy wykorzystać przeciw narodowi, rodzinom chcącym mieć dzieci, szczególnie tym, którzy chcą mieć ich kilkoro.

Jakże łamią się te stereotypy!


Granice prognozy
Wywiad z profesorem Dennisem L. Meadows           [2 „Kultura” 12 stycznia 1975 r., s.7]
Amerykanin Dennis L. Meadows z Dartmouth, College (Hanover, USA) jest jednym z autorów futurologicznego opracowania, znanego pod nazwą bądź to „Raportu Rzymskiego”, bądź „Granice Wzrostu”. „Raport” wywołał w swoim czasie falę dyskusji, kontrowersji, nieporozumień. 

Z polskiego punktu widzenia, wiele tez i koncepcji rozwiniętych w „Raporcie”, a zwłaszcza jego konkluzje, mają charakter co najmniej problematyczny.
Dzięki współpracy UNESCO z Ministerstwem Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki oraz Instytutem Organizacji i Kierowania PAN, w grudniu 1974 roku odbyło się w Jabłonnie pod Warszawą drugie międzynarodowe seminarium, poświęcone kierunkom modelowania matematycznego.
    Na seminarium to przybył również prof. D. L. Meandows
[...]

A. B.: Wydaje mi się, że „Granice Wzrostu” nie uwzględniają różnic między typem gospodarki socjalistycznej i kapitalistycznej, że nie uwzględniają tępa, co moglibyśmy nazwać socjalistyczną teorią wzrostu.

D. L. M.: Wolałbym odpowiedzieć nie bezpośrednio. Na przykład, jeżeli chodzi o Polskę, to sądzę, że macie zbyt duży przyrost ludności. 15 milionów ludności gwarantowałoby równowagę [podkreślenie – A. W.]. Dalej: jeżeli chodzi o Polskę, widzę takie problemy – po pierwsze: właśnie zahamowanie eksplozji demograficznej, po drugie: rozwijanie długofalowej polityki energetycznej, opartej o własne surowce – w tym przypadku węgiel – z uwzględnieniem problemu ochrony środowiska.

A. B.: Jak wyobraża sobie Pan drastyczne zahamowanie rozrodczości?

D. L. M.: Państwo o ustroju socjalistycznym ma w tej mierze szczególne możliwości. Aparat administracyjny i społeczny może stworzyć warunki przeciwdziałające nadmiernemu przyrostowi ludności.

A. B.: Czy nie wydaje się Panu, że każda rodzina może chcieć kiedyś mieć dzieci i ma do tego prawo?

D. L. M.: Absurd.

A. B.: Nie sądzę, by dało się tak całkowicie lekceważyć tradycję i biologię.

D. L. M.: Łatwo ją zmienić.

A. B.: A więc odmawia Pan ludziom prawa wolności posiadania potomstwa.

D. L. M.: Sądzę, że społeczeństwo – zwłaszcza wasze – winno rządzić się logiką. Społeczeństwo winno mieć wpływ na siebie samo. Choćby przez podatki, poprzez utrudnianie nadmiernego wzrostu ludności środkami administracyjnymi. Można stworzyć całą politykę sterującą rozrodczością. [...]

Proszę zwrócić uwagę na zwrot: "... winno rządzić się logiką." Stosowanie w III RP cmentarnej logiki Meadowsa skutkuje fizycznym, dosłowny wymieraniem Polaków (wielu innych narodów europejskich również)!
Dodam, iż prof. Meadows uknuł termin "wzrostu zerowego" w demografii. Co to za wzrost wynoszący zero?!


Jedyna znana mi polemika - rzecz jasna podjęta w obronie rozwoju demograficznego w Polsce - podjęta została na łamach Życia Warszawy przez doc. Józefa Kosseckiego (Postęp rzymski czy bizantyjski, "Życie Warszawy" nr 170, 20 lipca 1977, s.3, jak również publikacje z roku 1978).

Z tzw. opozycji demokratycznej lat 70. (Kuroń, Michnik, Kaczyńscy, Macierewicz i cały KOR), o ile mi wiadomo, nikt z nich się nie zająknął w tym temacie.

P.S.
To, że takie "naukowe" wytyczne dla Polski istnieją potwierdza artykuł z "Nie" (nr 12, 2011 r.) autorstwa pani Agnieszki Wołk-Łaniewskiej pt. "Dzieci do śmieci", w którym - powołując się na pewne międzynarodowe kręgi - przytacza liczbą "optymalną" dla Polski: 13-20 milionów mieszkańców.

"Wedle raportu Living Planet Report opracowywanego przez naukowców różnych dziedzin na polecenie światowego potentata ekologii organizacji WWF, "pojemność" Polski wynosi między 13 a 20 milionami ludzi."

Kogo, jak kogo, ale "Nie" red. Jerzego Urbana o prawicowość, polski nacjonalizm czy katolickie fobie posądzać nie można.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz