środa, 26 stycznia 2011

Ze starego bloga: Alicja minus jeden

sobota, 24 marca 2007 13:43
 
I oto wojny informacyjnej w sprawie człowieka poczętego ciąg dalszy. O samej wojnie informacyjnej będzie okazja napisać kiedy indziej, tu tylko zauważmy, iż współczesnych konfliktów nie prowadzi się za pomocą czołgów i rakiet (jest to anachronizm i cofanie się do wojny III generacji), tylko za pomocą informacji (rolę pocisków, czołgów, rakiet spełniają wszelkie nośniki informacji media, Internet, pisma itp.). Tak więc gdy w Polsce, jednym z większych krajów Unii, ważą się losy praw dzieci nienarodzonych, unijni agitatorzy nie mogą być bezczynni. Wykorzystali więc sprawę pani Alicji Tysiąc, (choć dla mnie ta cyfra jest mocno przesadzona, dałbym minus jeden). Oczywiście mniemanie, że to przypadek, iż
  • akurat sprawę polki,
  • akurat w tym czasie i
  • akurat w takim temacie się wyciąga i nagłaśnia
byłoby przedszkolną naiwnością. Przypadki są w gramatyce a nie w polityce – to będziemy jeszcze przypominać. 
        Patrząc na Panią Alicję za dużo od kobieciny nie wymagam; to, że ktoś jej podpowiada, kieruje, najprawdopodobniej sponsoruje widać jak na dłoni. Otóż zwolennicy zabijania niewinnego dziecka – przynajmniej w niektórych przypadkach – posłużyli się przypadkiem kobiety, która żąda odszkodowania za to, że nie mogła zabić dziecka i przez to pogorszył się jej wzrok. Okazuje się, że dziecko pani Alicji żyje. Rodzi się wiec pytanie: Jak temu dziecku można spojrzeć teraz w oczy? Dziecko przez ciebie gorzej widzę, tylko dlatego, że w jakiejś Polsce nie mogłam cię legalnie usunąć (usunąć to pewien eufemizm – tzn. że nie mogłam pozwolić lekarzom żeby cię po kawałku porozrywali i wyrzucili do szpitalnego lub klinicznego kubła na śmieci). Może Pani Alicji pocieszy swe dziecko mówiąc: No dobrze, skoro już nie mogłam pozwolić by cię porozrywali na kawałki w moim ciele, to nie wyrzucaj sobie, że żyjesz i ze twoja mam ma gorszy wzrok, bo przynajmniej dostanę tysiące € odszkodowania.
Co by należało zrobić z taką mamą biznesmenką: dać w pysk (jak mówi moja koleżanka) – mimo wszystko jakoś nie wypada, wygnać z kraju – nie realne więc szkoda słów. Współczuć tylko dziecku, które w telewizji, Internecie, gazetach czyta o sobie ile to krzywdy wyrządziło swej matce tylko tym, że żyje.
Skandalem na tym tle nie jest porażający wyrok Trybunału, naciągane interpretacje prawne (por. artykuł Alicja w krainie czarów http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=my&dat=20070323&id=my11.txt), ale postawa polskiego ministra zdrowia, który z tym wyrokiem się zgadza. Ach ten PiSowski rząd.
Dlatego jeśli nie wykształcimy prawdziwych elit katolickich i polskich, to wiecznie będziemy walczyć ze skutkami.
Z nadzieją na lepsze jutro
Andrzej Wronka
24 marca A. D. 2007

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz