wtorek, 18 listopada 2014

Medal: Exuli Bene de Ecclesia Merito

16 listopada A. D. 2014 w bazylice mniejszej 
w Węgrowie odbyła się uroczystość wręczenia medalu, przyznawanego za gorliwą pracę na rzecz Kościoła i Polskiej Wspólnoty Emigracyjnej: Exuli Bene de Ecclesia Merito. W imieniu Ks. kanonika dr Jana Pawlika z Polskiej Misji Katolickiej w Bremerhaven odznaczenia dokonał Ks. kanonik Andrzej Rdzanek, dziekan dekanatustarachowickiego diecezji radomskiej. Mszy św. przewodniczył Ks. prałat Leszek Gardziński, proboszcz i kustosz bazyliki węgrowskiej. Dziękując Panu Bogu za możliwość pracy także wśród Polaków poza granicami naszej Ojczyzny, wdzięcznością ogarniam Ks. Arcybiskupa Szczepana Wesołego kawalera kapituły medalu za życzliwe przychylenie się do przyznania go mojej osobie. Słowa wdzięczności kierują ku Ks. kan. Janowi Pawlikowi wraz ze wspólnotą w Bremerhaven, Polskiej Misji Katolickiej w Schwäbisch–Gemünd, z
niezapomnianym ś.p. Ks. Franciszkiem Boguckim.
Przeżyta uroczystość jest też okazją, by złożyć wielkie słowa podziękowania wszystkim, którzy wciągu prawie dwudziestu ostatnich lat nie tylko zapraszali mnie, ale także pomagali i otaczali gościnnością w różnych stronach Europy na jej zachodzie i wschodzie.
Jednocześnie - wydarzenie to - staje się kolejną motywacją do pracy na rzecz Kościoła i wiary katolickiej, jak również umacniania polskości.

czwartek, 13 listopada 2014

Spotkania w Sosnowicy

Korzystając z zaproszenia Ks. Dariusza Radzikowskiego gościłem w Zespole Szkół w Sosnowicy.

Spotkania z uczniami wpisane były w projekt: "Idź w rozwój zdrowy,  bezkonfliktowy" prowadzony przez Panią Martę Armacińską, który jest realizacją Rządowego Programu Ograniczania Przestępczości i Aspołecznych Zachowań "Razem
Bezpieczniej".Podczas spotkań z uczniami poruszyłem problemy zagrożeń, uzależnień, szczególnie dotyczących szeroko rozumianego świata wirtualnego. Znalazły się także, szczególnie podczas spotkania z Gimnazjalistami, zagadnienia dotyczące zachowań we wzajemnych relacjach, które powinnybyć tymi z "górnej półki cywilizacyjnej".

Pragnę serdecznie podziękować za życzliwe zaproszenie, jak również serdeczne przyjęcie i możliwość rozmowy z Panią Dyrektor i Nauczycielami o współczesnych problemach szkolnictwa.

Całej Społeczności życzę wielu pięknych i budujących owoców nauki, wychowania.

czwartek, 30 października 2014

Halloween czas demonów, grozy, brzydoty


Mówiąc o skutkach beztroskiego wchodzenia w kontakt z duchami, należy zatrzymać się nad rozpowszechnianym w naszej Ojczyźnie pogańsko-satanistycznym „świętem” Halloween. Przebieranie się za potwory, demony, kościotrupy czy ugodzone siekierą zwłoki ma być wyrazem nowego polskiego obyczaju. Co więcej, w sposób bezkrytyczny i powszechny lansuje się to w Polsce, w której miesiąc listopad poświęcony jest szczególniej modlitwie za zmarłych, a nie ich przywoływaniu.
Na stronach internetowych dotyczących tego zagadnienia możemy przeczytać, że Halloween wywodzi się ze Szkocji, gdzie obchodzony był w wigilię Dnia Wszystkich Świętych (ang. All Hallows), tj. 31 października. Jego elementy zaczerpnięte zostały ze staro pogańskich wierzeń Druidów. W świecie okultystycznym obrzęd nosi nazwę Samhain – imię pogańskiego bożka śmierci. Podczas obchodów tego „święta”, oprócz różnych darów, składano także ofiary z mordowanych ludzi.
Dlaczego podczas obrządków Halloween wkłada się kostiumy?
Celtowie wierzyli, że duchy zmarłych, które zostały uwolnione, kręciły się tej nocy. Jeśli ktoś ubrał czarny kostium, miał zmylić ducha, który myślał, że to jeden z nich i pozostawiał takiego człowieka w spokoju. S. Krajski, pisząc o tych zagrożeniach, przytacza jeszcze inną opinię o Halloween: „Już w czasach średniowiecza czarownicy i czarownice kultywowali praktyki Halloween. Nazywano go Nocą czarów. Diabeł i jego naśladowcy mogli zebrać się razem, by w przeciwieństwie do Kościoła katolickiego, w którym obchodzono 1 listopada jako Dzień Wszystkich Świętych, wyśmiewać się z tego przez czynienie swoich praktyk. Poza tym ci, którzy praktykowali przepowiadanie przyszłości i wróżbiarstwo, spostrzegli, że jest to noc największych sukcesów. Zwracali się więc bezpośrednio do Szatana, aby sprzyjał ich wysiłkom. […] Anton La Vey, autor Biblii Szatana powiada, że Halloween jest najważniejszym dniem w roku dla Kościoła Szatana. W tym dniu sataniści wzywają demoniczne duchy, by udzieliły im pomocy. Doreen Irving praktykowała okultyzm. Po nawróceniu napisała książkę… Uwolniony by służyć Chrystusowi. […] W swojej książce pisze: Prawdziwi czarodzieje cieszą się, gdy chrześcijanie biorą udział w demonicznych tradycjach. Bardzo często demony mają przez to dostęp do wielu ludzi. […] W USA ginie wielu ludzi w czasie Halloween. Zdarza się np., że sataniści dają dzieciom zatrute cukierki. W Australii media informują o powtarzających się corocznie ofiarach składnych z ludzi w Melbourne” (S. Krajski, Magiczny świat Harr’ego Pottera, Wyd. Św. Tomasza z Akwinu, Warszawa 2002, s. 173-174).
Propozycje przebrań na Halloween. 
Obrzydliwość...


       Diabolizm Halloween widać także w makijażach, przebraniach, gadżetach, jakie dzieci i dorośli sobie fundują: kościotrupy, imitacje gnijących, rozkładających się zwłok, maski obrzydliwie oszpeconych twarzy, przebrania mające wywoływać grozę, przerażenie.
            Halloween i podejście do śmierci
...wynaturzenie,
Z Halloween wiąże się jeszcze chyba zbyt mało akcentowany problem podejścia do rzeczywistości śmierci. Wiemy doskonale, choć często wypieramy tę myśl i od niej uciekamy, iż każdy z nas – ładny czy brzydki, wierzący czy niewierzący – będzie musiał umrzeć. Do tej rzeczywistości możemy podchodzić po „Bożemu” lub „diabelsku”. Chrześcijańska refleksja na temat śmierci każe spojrzeć na nią jako na czas, w którym decyduje się nieodwołalnie cała moja wieczność wieczne zbawienia lub wieczne potępienie. Do śmierci więc trzeba się przygotowywać całe życie, należy troszczyć się o tych, którzy cierpią, umierają, widzieć ich godność. Wielu przeżywa śmierć w opuszczeniu, ogromnym lęku czy wyrzutach sumienia. Tym bardziej ważne jest, by o takie osoby się zatroszczyć obecnością, dobrym słowem, modlitwą, poprosić kapłana o przyjście z sakramentami świętymi itp. Śmierć jest wielkim misterium i ma swój wręcz sakralny wymiar. Zatem powinniśmy tak żyć i umrzeć, by po śmierci być w gronie zbawionych.


            Jednakże do śmierci można podchodzić w sposób diaboliczny. Kiedy taka sytuacja ma miejsce? Wtedy, gdy śmierć ustawiona jest w kategorii grzechu śmiertelnego, krzywdy ludzkiej, przerażenia. I właśnie taki model jest lansowany w Halloween w wersji amerykańskiej zalewającej obecnie świat i naszą Ojczyznę. Zwróćmy uwagę na horrory powstałe w USA, których akcja rozgrywa się w czasie Halloween. Można zobaczyć wówczas przerażenie, strach, przemoc, mordowanie ludzi, czyli grzech ciężki przeciwko Bożemu przykazaniu. Gdzie jest grzech, tam sukcesy odnosi szatan. W tym podejściu do śmierci nie ma misterium, nie ma odpowiedzialności za wieczność, nie ma wymiaru Bożego – jest dokładnie odwrotnie.
            Podsumowując, ani pod względem religijno-duchowym, ani estetycznym, pedagogiczno-wychowawczym, intelektualnym czy psychologicznym Halloween – szczególnie w prymitywnej, skomercjalizowanej i wynaturzonej wersji amerykańskiej – nie jest w stanie wnieść treści, które warto by było polecić komukolwiek, a tym bardziej ludziom wierzącym oraz wrażliwym na piękno i tajemnicę ludzkiej śmierci.


Halloween a polskie szkoły
... diabolizm.
            Niepokojem napełnia fakt lansowania tych obrzędów również przez liberalne media w Polsce. Również przerażające jest to, iż w szkołach w okresie listopada lansuje się w różny sposób Halloween. Wielu z rodziców czy pedagogów nie widzi w tym nic złego. Z problemem tym w polskich szkołach spotykają się często nauczyciele języka angielskiego, gdyż propozycje ministerialne zawierają odniesienia do tych żenujących treści.
Taka sytuacja powinna być twórczym wyzwaniem dla wielu środowisk, którym leży na sercu dobro wiary katolickiej, ale także zdrowe wychowanie. Zatem nie tylko należy przeciwdziałać tym treściom i ich nie propagować, lecz także stworzyć twórczą alternatywę, na przykład zwrócić uwagę dziecka na różnych Świętych – ich życie, postawy i historie jako atrakcyjne wzorce do naśladowania.

Pamiętajmy! To, jaką drogę duchowości wybierzemy w swoim życiu, zależy od nas. Opowiedzenie się za duchowością chrześcijańską, okultystyczno-magiczną, buddyjską czy hinduską jest naszym wyborem. Ale pamiętajmy – to również my (a także wielu z naszych bliskich) poniesiemy konsekwencje tych wyborów.

czwartek, 20 marca 2014

Białoruś po raz trzeci...

Wkrótce kilka słów z trzeciego pobytu na Białorusi. Kolejne niezapomniane wrażenia...

sobota, 8 marca 2014

"Patrzyłem daleko, bo stałem na ramionach olbrzymów!"

O. Leon Kanbit OSB, Podlasiak z pochodzenia, wygłosił okolicznościową prelekcję podczas Dnia Pastoralnego.
Dzieląc się swą radością z przyznanego mi przez Ojca Świętego Franciszka medalu Benemerenti, pragnę gorąco podziękować całej rzeszy osób bez których wsparcia, zaangażowania, pomocy, współpracy ten sukces i ma działalność była by niemożliwa. 
Odznaczenie to - od samego początku - traktuję, jako uhonorowanie pewnej sprawy, którą od lat, wraz z wieloma osobami podejmuję. Sprawy głoszenia wiary katolickiej, a także wychodzeniu naprzeciw tym, którzy stawiają różne zarzuty lub zwalczają Kościół katolicki i katolicka wiarę.
Aula Wyższego Seminarium Duchownego w Drohiczynie, gdzie podczas Dnia Pastoralnego wręczono medale Benemerenti.

Lista osób, które przez wiele lat przyczyniły się, i cały czas przyczyniają się, do tego, iż mogę sam poszerzać swą wiedzę, doświadczenie, jak również mam możliwość dzielenia się tą wiedzą, jest bardzo długa. nie sposób wymienić wszystkich, choć wszystkich ogarniam mą wdzięcznością.

Swą wdzięczność kieruje przede wszystkim ku Rodzicom i najbliższym gdzie przekazana została mi wiara i wychowanie katolickie. Ma osobowość kształtowała się w dużej mierze wśród Wychowawców Szkoły Podstawowej, Technikum Elektrycznego w Węgrowie, jak również Wyższego Seminarium Duchownego diecezji siedleckiej dlatego też dziękuje dziś wszystkich Wychowawcom, żyjącym i zmarłym, Nauczycielom i Profesorom. Także wszystkim przyjaciołom, znajomym, bliskim, z którymi przez lata chodziłem do klasy, czy byłem na roku, z którymi spotykałem się i czerpałem różne doświadczenia. Mój sukces jest także ich zasługą.
Uroczyste wręczenie złotego medalu Benemerenti przez Ks. Biskupa dr Antoniego Dydycza.

Odznaczenie za szczególne zasługi dla Kościoła katolickiego kieruje mą myśl przede wszystkim do osób, od których czerpałem zapał, wiedzę, wsparcie i wspólne doświadczenie jeśli chodzi o obronę wiary, która zaczęła się od spotkań i dyskusji ze świadkami Jehowy. Na tej niwie nie do przecenienia jest doświadczenie i wspólna działalność z Panem Tadeuszem Kundą, czerpanie z jego doświadczenia, ale także ukochania Kościoła katolickiego i tego wszystkiego, co polskie. Przy tej okazji nie mogę nie wspomnieć o Ruchu Effatha, który te problemy podejmuje, a z którym jestem związany. Także lata wspólnej działalności z Ks. Sławomirem Zaczkiem i Ks. Andrzejem Wisio stanowiły podwaliny pod mą działalność apologetyczną. Słowa szczególnej wdzięczności kieruję ku Siostrze Michaeli Pawlik, dominikance. Wiedza, z której cały czas korzystam, doświadczenie, ale także postawa wiary, ogromnego hartu ducha, niestrudzonego zaangażowania stanowiła i stanowi doświadczenie nie do przecenienia. Ma działalność rozwijać się także mogła dzięki wspólnej pracy i wsparciu Ks. Piotra Krasuskiego, Pana Henryka Merchela podczas wielu wspólnych rekolekcji, konferencji.

Moja działalność nie mogła by się odbywać gdyby nie życzliwe zaproszenia od wielu parafii, domów zakonnych, szkół, stowarzyszeń, osób prywatnych organizujących spotkania, sympozja, konferencje. To dzięki ich organizatorskiej pracy, wrażliwość i zaangażowaniu mogę głosić i spotykać się z różnymi osobami w kraju i zagranicą, szczególnie wśród Polonii w Niemczech i Białorusi. Słowa podziękowania kieruję szczególnie ku Ks. kanonikowi Janowi Pawlikowi z Polskiej Misji Katolickiej w Bremerhaven, z którego nie tylko gościnności ale także troski o wiarę katolicką i polskość mogę nieustannie czerpać.
Ta obrona wiary katolickiej, ale także wartości, które budują naród i narody nie dokonała by się na takim poziomie i z takim przygotowaniem gdyby nie wiedza i osobowości doc. Józefa Kosseckiego i red. Ryszarda Gontarza, u którego niejednokrotnie czerpię zapał i - podejmując rożne zagadnienia - przeżywam "rekolekcje narodowe".

Słowa szczególnej wdzięczności kierują do mego Ks. Biskupa dr Antoniego Dydycza ordynariusza diecezji drohiczyńskiej. To dzięki prośbie i opinii Ks. Biskupa to szczególne odznaczenie mogło stać się moim udziałem. Dziękują także za lata życzliwości i wspierania mej działalności, jak chociażby cykl wykładów monograficznych w Wyższym Seminarium Duchowym w Drohiczynie. Dziękuję także wszystkim, którzy opiniowali i zaproponowali mą osobę.

Dziękując Bogu za to szczególne wyróżnienie jednocześnie proszę, by przyczyniało się ono do większej chwały Bożej, pożytku świętego Kościoła katolickiego i zbawienia ludzi.
Deo gratias

środa, 5 marca 2014

Odznaczenie Stolicy Apostolskiej

Podczas ostatniej wizyty Księży Biskupów Ad

limina apostolorum
, na prośbę Ks. Biskupa Antoniego Dydycza, ordynariusza diecezji drohiczyńskiej, Ojciec Święty Franciszek odznaczył, m. in. Andrzeja Wronkę złotym medalem Benemerenti, przyznawanym za długoletnie i wyjątkowe zasługi dla Kościoła katolickiego.


Uroczyste wręczenie odznaczenia odbyło się podczas Dnia Pastoralnego w auli Wyższego Seminarium Duchownego w Drohiczynie. Odznaczenia dokonał Jego Ekscelencja Ks. Biskupa Antoni Dydycz.

wtorek, 11 lutego 2014

Tematy zastępcze dla gawiedzi

Źródło: Dziennik Gajowego Maruchy
Poziom informacyjny (dezinformacyjny) mediów od lat jest porażający. Do tego przywykłem. Przeraża mnie natomiast armia ludzi (także wielu moich bliskich i znajomych), którzy od lat ekscytują się przeróżnymi - nazwijmy to grzecznie - tematami zastępczymi. A to matka Madzi, a to gościu opuszczający więzienie, a to sukienka żony znanego polityka, a to... A tymczasem, to, co zasadnicze w łepetynach gawiedzi nie istnieje. Żal ściska... powiedzmy, że serce...

niedziela, 5 stycznia 2014

Już jest...

Z radością witam inicjatywę stworzenia twórczej alternatywy dla tych, którzy chcą mądrze wychowywać swe dzieci, czy wnuki. Życzę by Bajkowa Strona stawała się pięknie rozwojowa.