środa, 4 maja 2011

Minister do kłamstw specjalnych?


Po uroczystościach 2 maja i 3 maja, które uzyskały pierwszeństwo nad ministrem Kuczyńskim, pragnę powrócić do zapowiadanego tematu.











wtorek, 3 maja 2011

Królowa Polski - kto kogo wybrał?

3 maja – uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. Od lat przy tej okazji przypominany jest udział Maryi w historii Polski. Od Bogurodzicy, poprzez potop szwedzki, uroczyste obranie Jej za Królową w katedrze lwowskiej przez króla Jana Kazimierza, bitwę warszawską 1920 roku zwaną cudem na d Wisłą, prymasa Wyszyńskiego, czy maryjność Jana Pawła II.

Matka Boża Łaskawa obraz z będący w Katedrze Lwowskiej
Ciekawym, ale i zasadniczym, wątkiem jest natomiast sprawa pewnego włoskiego jezuity łata żyjącego w XVI i XVII wieku. Otóż, jak się okazuje, miał on mieć objawienia maryjne, gdzie Matka Najświętsza przedstawiła się jako Królowa Polski mówiąc, iż sama wybrała sobie ten naród. Tak te wydarzenia przedstawia ks. Ksawery Wilczyński:
Coś bardzo ważnego, w powyższym temacie, zaczęło się w Rzymie w nocy z 14 na 15 sierpnia 1568 r., kiedy Maryja Wniebowzięta brała do nieba swojego ulubieńca św. Stanisława Kostkę. Tamże bezpośrednim świadkiem jego życia i śmierci był również o. Juliusz Mancinelli SJ.
Dokładnie 40 lat później, tak samo wieczorem 14-VIII-1608 r. w Neapolu będzie Mancinelli widział Maryję przed którą klęczał w/w Święty reprezentujący naszą Ojczyznę. Pragnął on pozdrowić Ją takim tytułem, jakim jeszcze nikt Jej nie uczcił. Wtedy Maryja powiedziała: Dlaczego nie nazywasz mnie Królową Polski? Ja to królestwo bardzo umiłowałam i wielkie rzeczy dla niego zamierzam, ponieważ osobliwą miłością do Mnie płoną jego synowie. W krótkim czasie potem, za pozwoleniem swych przełożonych, którzy objawienie to zbadali, Mancinelii przekazał tę radosną wiadomość ks. Piotrowi Skardze i jezuitom w Polsce. Oni z kolei donieśli o tym królowi. Wkrótce wiele zwycięstw jakie odnieśliśmy nad naszymi wrogami, dokonało się za wstawiennictwem św. Stanisława Kostki, którego wprost o to proszono, zwłaszcza w związku z Chocimiem, czy Beresteczkiem.
O. Juliusz miał już 72 lata, kiedy objawiła mu się Matka Boża, lecz pomimo swego podeszłego wieku postanowił odwiedzić ten kraj, który Maryja szczególnie umiłowała. Wybrał się więc piechotą do Polski. 8 maja 1610 r. doszedł do Krakowa, gdzie był entuzjastycznie witany przez króla i wszystkie stany. Swoje pierwsze kroki skierował do Katedry Wawelskiej. Tutaj ponownie ukazała mu się Maryja w wielkim majestacie i powiedziała: Ja jestem Królową Polski. Jestem Matką Tego Narodu, który jest mi bardzo drogi więc wstawiaj się do Mnie za nim i o pomyślność tej ziemi błagaj Mnie nieustannie, a Ja będę ci zawsze, tak jak teraz miłosierną. Na pamiątkę tego wydarzenia w 10-tą rocznicę śmierci Sługi Bożego Mancinellego w 1628 r. mieszkańcy Krakowa umieścili na wieży kościoła Mariackiego koronę. […]
Kiedy w 1655 roku w granice Polski wdarli się Szwedzi, a opuszczony król musiał uciekać poza granice kraju, zrozpaczeni biskupi pisali do papieża: „Zginęliśmy, jeśli Bóg nie zlituje się nad nami". Wtedy Ojciec Święty Aleksander VII, powołując się na objawienie o. Juliusza Mancinelli odpowiedział: „Nie, Maryja was uratuje, to Polski Pani. Jej się poświęćcie. Jej oficjalnie ofiarujcie. Ją Królową ogłoście, przecież sama tego chciała". Król Jan Kazimierz, stosując się do rady papieża, 1 kwietnia 1656 r. złożył uroczysty ślub, ogłaszając Maryję Królową Polski. (http://www.opoka.org.pl/biblioteka/Z/ZP/xw_nmpkrolowa.html)
Matka Boża z Rokitna, Królowa Polski
Jeżeli taka jest kolejność wydarzeń, to niesie w sobie ważny przełom: To nie inicjatywa polskiego króla, ale inicjatywa samej Maryi leży u podstaw aktu obrania Ją za Królową. Działanie króla i władz polskich było w tej sytuacji odpowiedzią na wolę Matki Bożej. W tym kontekście doniosłość zobowiązania, poczucia wartości i pewnej misji (nie mylić z mesjanizmem), jakie winni mieć w swej świadomości, działaniu, wyborach i zachowaniu Polacy wzrasta niewspółmiernie.

A jest to ważne w dobie gdzie próbuje się Polaków nie tylko przedstawiać na świecie jako głupich, kłótliwych, antysemickich itp. Poprzez różne seriale, programy rozrywkowe, głupkowate teleturnieje, kanały ezoteryczne, niszczeni polskiej edukacji itd. tworzy się z Polaków, a przynajmniej próbuje, bezideową masę, rozwiązłą, zmaterializowaną, mającą przeżerać życie z dnia na dzień i walczyć o pozycję w stadzie. Niestety wielu zaczyna w to podświadomie wierzyć i tak się zachowywać.

Potrzeba dziś nam Polakom, przypomnieć sobie Kto nas wybrał, Kto nam Króluje i – co bardzo ważne – do czego to nas zobowiązuje. Czy jako naród mamy coś do zrobienia, pokazania, naprawienia, uratowania, utrwalenia w dzisiejszym świecie?

P.S.
Do tematu wrócimy, bo jak się okazuje jest niesamowicie zamilczanym tematem w aspekcie maryjnej inicjatywy.
Kolejna dziwną sprawą jest to, iż po koronoacji w 1983 roku, obraz Matki Bożej Łaskawej przed którym Jan Kaziemierz obrał Maryję Królową Korony Polskiej nie wrócił już do żadnego kościoła, ale został schowany w Krakowie na Wawelu w jakiś skarbcach, może rzucony gdzieś w jakiej graciarni? Tego nie wiem. Natomiast wiem, że gdy jedna z osób w 2010 roku będąc z grupą na Wawelu (w 400. rocznicę przybycia o. Mancinelliego na Wawel) zapytała przewodnika czy jest możliwość zobaczenia tego lwowskiego obrazu Matki Bożej została publicznie, nazwę to grzecznie, zrugana. 

Obrazy, gdzie Matka Boża jest ukazywana na tronie, dziwnie znikają w mrokach niepamięci. Podobnie jest z objawieniami w Gietrzwałdzie – uznanymi przez Kościół – a marginalizowanymi potwornie. Nie wiem czy drodzy Internauci wiedzą, że nigdzie nie można dostać się, doprosić, wybłagać, doszukać pełnej treści tych objawień. Księża Kanonicy Regularni (mam nadzieję, ze nie rozregulowania), którzy są w Gietrzwałdzie nawet zająknąć się nie chcę w tym temacie! A tam też Maryja ukazała się w kontekście tronu, czyli królowania. Do tego też wrócimy.
Do tematu będziemy wracać.

Maryjo, Królowo Polski – módl się za nami!